Strona główna | Mapa serwisu | English version
 
Lwowem - 1675 r.
Wojny w XVI i XVIIw. > Wojny Polskie z udziałem Husarii > Lwowem - 1675 r.

 

Godnym zaprezentowania przykładem walki kawaleryjskiej w drugiej połowie XVII wieku, rozegranej przy znacznym udziale husarii, jest stosunkowo mało znana z opracowań bitwa z Tatarami pod Lwowem 24 sierpnia 1675 r.

20-tysięczna armia turecka dowodzona przez Ibrahima Szyszmana (Tłuściocha) i wspierana licznymi czambułami Tatarów ruszyła lewym brzegiem Dniestru. Król Jan III Sobieski koncentrował w tym czasie przeciwko niej wojska pod Lwowem. Aby temu przeszkodzić, wódz turecki wysłał pod Lwów silny czambuł tatarski w liczbie około 10 000 ludzi. Pochwyceni przez polskie podjazdy jeńcy zeznawali, że "Noradyn (Nuradyn) sołtan z Adzy-Gerajem sołtanem, ze wszystkimi bejami i murzami, z przebrakowaną ordą idą prosto pode Lwów, każdy we dwa konie dla prędkości".

Wojsko Sobieskiego liczyło około 6000 żołnierzy. Poza jazdą pancerną i lekką oraz dragonią i piechotą z kilkoma działami król posiadał około 1700 husarii.

Jan III Sobieski

Król Jan III jak zawsze wziął inicjatywę w swoje ręce. Postanowił zmusić wroga do przyjęcia bitwy w miejscu i warunkach przez siebie wybranych. Korzystne warunki terenowe, sprawność i męstwo żołnierzy oraz fortel zrównoważyć miały szczupłość sił polskich.

Była sobota 24 sierpnia 1675 r. Podjazdy wracały z doniesieniami, że nieprzyjaciel wzdłuż traktu gliniańskiego szybko zbliża się do Lwowa. Sobieski ubezpieczył wszystkie drogi wiodące do miasta oddziałami piechoty i jazdy, a złożone w większości z chorągwi husarskich (około 1500 husarzy) wyprowadził na trakt wiodący od Glinian i ustawił czołem ku Lesienicom.

Trakt gliniański biegł wyżyną opadającą ku północy, a przed Lesienicami opuszczał ją i wiódł na wzgórza. Teren między wzgórzami a ograniczającymi wyżynę bagnami był dość wąski (od 300 do 600 m) i prowadziły z niego do gliniańskiego gościńca dwa wąwozy. Sobieski przewidywał, że przez te wąwozy Tatarzy będą starali się przejść do Lesienic i dlatego wąwóz wschodni obsadził dowodzonymi przez Stefana Bidzińskiego około 180 piechurami (z kilkoma działami),zabezpieczając ich w odwodzie chorągwiami lekkiej jazdy w sile około 200 konnych pod wodzą Hieronima Lubomirskiego.

Na drogę biegnącą od miejscowości Zboiska wysunięte zostały dwie chorągwie husarskie (Mikołaja Sieniawskiego i Jana Myszkowskiego), liczące w sumie 200 żołnierzy.Wysunięcie ich ku Zboiskom, mimo szczupłości liczebne nia,zapewniało bezpieczeństwo całemu lewemu skrzydłu polskich sił. Husaria, nawet w tak szczupłej sile, bardzo nie lubiana przez działających zaczepnie Tatarów, gwarantowała powstrzymanie ewentualnego ataku czambułu, w ostatecznym razie na tyle by ściągnąć posiłki z obozu (na przykład znajdujących się tam dragonów).

Na stokach wzgórz oskrzydlających równinę, z której spodziewano się Tatarów, Sobieski polecił ustawić czeladź obozową przydając jej kopie husarskie. Ponadto czy husarskich wbito po prostu w ziemię między drzewami dla jeszcze większego efektu psychologicznego. Bł to pozór silnej grupy husarii. Fortel zastosowany przez Sobieskiego w czasie bitwy odegrał istotną rolę - zgodnie z zamierzeniami króla. Oto Tatarzy rzeczywiście nadeszli równiną i, gdy ujrzeli na stokach wzgórz "husarię", zatrzymali się na równinie w obawie przed jej uderzeniem. Silny tatarski czambuł rekonesansowy odłączył od głównych sił z zamiarem przedostania się na gliniański gościniec wąwozem wschodnim. Tam przywitał go ogień dział i piechoty Bidzińskiego, a następnie odparta go szarża lekkiej jazdy polskiej Lubomirskiego. Tymczasem Sobieski ściągnął niepotrzebne już ubezpieczenia z innych kierunków. Do siły głównej stojącej na, trakcie gliniańskim dołączyta wówczas jazda litewska z hetmanem polnym litewskim Michałem Radziwiłłem na czele. Wtedy Sobieski zmontował ponad dwutysięczną grupę uderzeniową jazdy, w któręj znalazły się wszystkie chorągwie husarskie (to jest około 1700 koni) i wyprowadził ją przez zachodni wąwóz na równinę. Niewielka stosunkowo przestrzeń tej wąskiej równiny nie pozwalała Tatarom na oskrzydlenie szykującej się do generalnego natarcia polskiej jazdy. Składnie i szybko polskie chorągwie rozwinęły głęboki szyk bojowy, a gdy Tatarzy ufni w swą przewagę liczebną (prawie pięciokrotną) ruszyli do natarcia, król dał swej jeździe rozkaz do szarży.

Atak prowadzony przez samego króla wykonano brawurowo. Tatarzy nie wytrzymali gwałtownego uderzenia przełamującega husarii. W ciągu niespełna pół godziny masy jazdy tatarskiej zostaty rozbite i rzuciły się do ucieczki. W czasie pościgu, który aż do zmierzchu nieustępliwie kontynuowały wszystkie chorągwie polskie jazdy wraz z husarią, Tatarzy ponieśli duże straty.

W przebiegu bitwy pod Lwowem, poza świetnym dowodzeniem króla Jana Sobieskiego, na uwagę zasługuje ciekawy fortel z pseudohusarią, który świadczy o tym jak wielka była jeszcze wówczas obawa jazdy tatarskiej przed husarzami.
Szarża zaś, przeprowadzona niemal wyłącznie przez chorągwie husarskie, była typową, skuteczną szarżą husarską, która od razu przełamała szyki Tatarów.



Autorzy pochodzą z Kl. II"a"